Ku czci tych, których już z nami nie ma
1 listopada to dzień, w którym najczęściej odwiedzamy groby bliskich zmarłych i spotykamy się z rodziną. Oczywiście, nie każdy obchodzi to święto, bo różnimy się wyznaniami religijnymi, światopoglądami i tradycjami, które goszczą w naszych rodzinach.
Jednak dla tych, którzy celebrują ten dzień może to być chwila, w której odcinają się od trosk i pogoni życia codziennego. Jest to moment, w którym mamy okazję zatrzymać się na chwilę i rozejrzeć wokół. Dostrzec ludzi obok nas, z którymi wobec ostateczności, będącej sednem tego dnia jesteśmy wszyscy równi. To pomaga przenieść akceptujące i pełne wyrozumiałości myślenie o drugim człowieku na zwykłe dni.
1 listopada to również okazja do tego, by przypomnieć sobie o tym, jak kruche jest nasze życie i jak wiele czasu marnujemy na rzeczy niepotrzebne. Pozwala na to, byśmy zauważali własne błędy, poświęcili czas na refleksje nad sobą i swoim systemem wartości. To czas, by zapytać siebie samego „dokąd zmierzam?” i zastanowić się, czy obieramy właściwy kierunek.
Kwintesencją tego dnia jest jednak wspominanie bliskich nam osób, które już odeszły. Dzięki tej corocznej praktyce sprawiamy, że pamięć o zmarłych nie gaśnie, dzięki czemu wiemy kim byli nasi przodkowie, a to z kolei pomaga nam w odpowiedzi na jedno z trudniejszych życiowych pytań „kim ja jestem?”. Tego dnia spotykamy się z bliskimi z naszych rodzin, z którymi z powodu braku czasu lub dużych odległości nie rozmawiamy zbyt często. Powoduje to także tworzenie się w nas poczucia przynależności do pewnej grupy osób (rodziny), co idąc za Maslowem, jest jedną z podstawowych potrzeb człowieka.
Drodzy Czytelnicy, zwróćmy tego dnia uwagę na bliskie nam osoby, przeanalizujmy swoje błędy czy sprawy niedokończone. Dostrzeżmy ulotność ludzkiego życia i doceńmy je najpiękniej, jak potrafimy. Poświęćmy czas na refleksje i napęd do pracy nad sobą, swoimi słabościami. Przestańmy gnać, zatrzymajmy się choć tego dnia. Tego życzę Wam i sobie.