Syndrom jerozolimski, czyli jak zostać Mesjaszem
Byliście kiedyś w Jerozolimie? Mnie się zdarzyło kilka lat temu, w Boże Narodzenie. Widziałam Ścianę Płaczu, wielu modlących się ludzi, tłumy. I nagle wśród tego tłumu pojawia się człowiek i zaczyna krzyczeć. Mówi, że jest nowym Mesjaszem. Wpada w histerię. Aktor? Uczestnik jakiejś inscenizacji? Bohater drogi krzyżowej?
Do dzisiaj nie wiem tego na pewno, ale jest jeszcze inna opcja. Możliwe, że ten człowiek cierpiał na syndrom jerozolimski, inaczej zwany obłędem jerozolimskim. I może on dotknąć KAŻDEGO z nas.
Syndrom jerozolimski, to zaburzenie psychiczne występujące u niektórych podróżnych przyjeżdżających do Jerozolimy w celach turystycznych i pielgrzymów odwiedzających Ziemię Świętą z powodów religijnych. Szczególne kulturowe znaczenie tego miasta może powodować ostre stany psychotyczne, zaraz po naszym przyjeździe do niego. Głównym objawem tych zaburzeń jest przeświadczenie, że jest się jedną z postaci biblijnych i zachowania, które mają to potwierdzać (np. wygłaszanie kazań, śpiewanie psalmów, wywoływanie zamieszek religijnych, atakowanie wyznawców innych religii, noszenie strojów nawiązujących do Biblii czy recytowanie wersów biblijnych).
Po raz pierwszy syndrom ten opisano w 1937 roku, a ostateczną nazwę nadano w 1982, jednak są udokumentowane przypadki tego zaburzenia już w Średniowieczu, czyli mniej więcej od momentu, w którym Jerozolima stała się miejscem pielgrzymek.
Objawy stwierdza się u 20-50 osób rocznie, głównie mężczyzn w wieku 20-30 lat, co stanowi aż 18% wszystkich hospitalizacji psychiatrycznych osób odwiedzających Jerozolimę. Kolejne 50 osób przejawia łagodne zaburzenia psychotyczne i nie wymaga hospitalizacji.
Osoby, u których wystąpił syndrom jerozolimski pochodziły najczęściej z bardzo religijnych rodzin, w których przynajmniej raz w tygodniu czytywano Biblię i w których była ona źródłem mądrości i zasad postępowania w trudnych chwilach. Dziecięce wyobrażenia związane z Jerozolimą, ukształtowały oczekiwania podróżnych względem miejsca, które odwiedzają. Rozczarowanie współczesnym wyglądem miasta, które nie odpowiada opisom biblijnym, przekracza możliwości adaptacyjne danego człowieka i próbują zaprzeczać temu, co widzą.
Syndrom jerozolimski trwa średnio około 5-7 dni i nie wymaga leczenia farmakologicznego. Decydującym czynnikiem przyspieszającym proces zdrowienia, jest wyjazd z Jerozolimy, fizyczny dystans zazwyczaj przyspiesza rekonwalescencję, a niejednokrotnie jest konieczny do pełnego wyzdrowienia. Pomaga także powrót do rodziny, znajomego środowiska lub rozmowa z osoba duchowną.
Po ustąpieniu objawów, pacjenci opowiadają o tym, że zachowywali wtedy pełną świadomość. Czuli i wiedzieli, że zachowują się ekscentrycznie i dziwnie, co wywołuje u nich zawstydzenie, ale nie mogli nic na to poradzić. Niektórzy porównują to do skutków zażywania środków psychoaktywnych.
Badacze nie są jednomyślni, jeśli chodzi o podanie konkretnych przyczyn. Z racji tego, że wszystkie opisy przypadków są jedynie obserwacjami klinicystów, niektórzy twierdzą, że syndrom jerozolimski występuje u osób, które mają już jakieś zaburzenia psychiczne, ale nie ma na to 100% dowodów.
Pamiętacie odcinek “Simpsonów”, w którym Homer pojechał do Jerozolimy i tam zapadł na “dziwną chorobę”, w której poczuł się Mesjaszem i stworzył religię wyznawców kurczaka? No, to macie już obraz.