AJURWEDA W PRAKTYCE – Agnieszka i Maciej Wielobób- recenzja
“Ajurweda w praktyce”, to już 3 książka, z jaką mam do czynienia w tematyce jogi, medytacji, zdrowia i Mindfullness. I uświadomiłam sobie, że nigdy nie przedstawiłam Wam autorów. Jako, że ta pozycja powstała przy małżeńskiej współpracy Agnieszki i Macieja Wielobobów, oto oni:
AGNIESZKA WIELOBÓB — jest popularną nauczycielką jogi i ajurwedy, redaktorką działu „Ajurweda” w magazynie „JOGA”, redaktorką naczelną portalu Joga ABC, stałą współpracowniczką portalu JogaSutry.pl. Mieszka z mężem, synem, psem i kotem we wsi położonej w dolinie rzeki Mierzawy. Wraz z mężem prowadzi szkołę jogi w Krakowie, ponadto udziela konsultacji indywidualnych z ajurwedy, wygłasza wykłady i prowadzi warsztaty.
W swojej pracy stara się uświadamiać innym, że ajurweda to styl życia dostępny dla każdego, że proste zalecenia połączone z obserwacją i samoświadomością pozwalają naprawdę cieszyć się życiem. Wyznaje zasadę, że najważniejszy w życiu jest zdrowy rozsądek, także na gruncie ajurwedy i jogi.
MACIEJ WIELOBÓB —jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych w Polsce nauczycieli jogi i medytacji, autorem książek Terapia jogą, Psychologia jogi i Medytacja w życiu codziennym. Mieszka z żoną, synem, psem i kotem we wsi położonej w dolinie rzeki Mierzawy. Prowadzi szkołę jogi i centrum medytacji w Krakowie, jeździ również z warsztatami po całej Polsce.
O ajurwedzie nie wiedziałam nic. I o ile jogi czy medytacji rzeczywiście próbowałam, tak ajurweda jawiła mi się jako nieznana, obca i tajemnicza wiedza. Dałam się zaskoczyć. Niemile. Ale o tym dalej.
Ajurweda, to połączenie dwóch sanskryckich (Sanskryt – język literacki starożytnych, średniowiecznych i wczesnonowożytnych Indii.) słów: AJUR – życie oraz VEDA – nauka,wiedza, czyli nauka o życiu człowieka, nauka o długowieczności lub znajomość życia. Wszystkie te tłumaczenia mają swoje uzasadnienie w historii ajurwedy.
Spotkałam się z określeniem, że ajurweda, to metoda leczenia, starożytna medycyna, ale tak naprawdę, jest to sposób życia, nauka tego, jak żyć w zgodzie z naturą i wychodzić jej naprzeciw. Nie wyklucza to oczywiście zdrowia i medycyny, ale jest to spore ograniczenie.
Jak możemy przeczytać:
“Dieta, aktywność fizyczna i umysłowa czy praca, to nierozłączne aspekty naszego codziennego życia. Niestety nie zawsze wychodzą nam one na zdrowie. Ajurweda pokazuje, jak nie rezygnując z naszego dotychczasowego życia, a jedynie wprowadzając pewne modyfikacje, poprawić jego stan.”
Agnieszka i Maciej podpowiadają jak to zrobić, by rzeczywiście czuć się dobrze. By poczuć się szczęśliwym, spełnionym i odnaleźć harmonię w codziennym pędzie.
Dodatkowo w książce znajdziesz charakterystykę 5 żywiołów (które są nieodłącznymi elementami naszego życia), medytację, jogę, ćwiczenia oddechowe, trochę informacji o ziołolecznictwie, kwestionariusz diagnostyczny, który pozwoli Ci sprawdzić, na co należałoby zwrócić szczególną uwagę (w pracy, szkole, życiu, sporcie, diecie, samopoczuciu, wyglądzie itp.).
[divider] [/divider]
Tyle faktów, teraz trochę o odczuciach. Napiszę wprost. Książki nie da się czytać. Przebrnięcie przez kilkanaście pierwszych stron jest męczarnią. Język jest trudny, typowo specjalistyczny i nic nie wniesie do życia osób, które chcą się z ajurwedą dopiero zapoznać. Nie jest to ani trochę ciekawe dla laika, jakim z pewnością jestem. Nie wiem, czy specjaliści się z tym zgodzą. Absolutnie nie czuję się zachęcona do wgłębiania się w tematykę ajurwedy. Ta książka dość skutecznie mi to obrzydziła. Straciłam czas, a bardzo go sobie cenię. Stąd też moje rozgoryczenie.
Poprosiłam swoją mamę o pomoc. Pomyślałam, że może jestem za tępa na tę książkę, a z racji tego, że ona jogą, medytacją i ajurwedą zajmuje się rekreacyjnie od ponad 12 lat, uważałam, że całkiem nieźle się na tym zna. Owszem, zna się, ale książki nie przeczytała. Nie była w stanie, mimo iż tematyka bardzo ją ciekawi. Rzuciła ją w kąt i nieprędko do niej wróci, a pokuszę się o stwierdzenie, że nie zrobi tego już nigdy.
W książce jest jeden plus. Jeden, mały plusik. Pod sam koniec znajdziecie garść smacznych i prostych przepisów ajurwedyjskich. Pasztet czy ciasteczka są bardzo spoko. To jest akurat fajne. I tylko to, ale nie sądzę, że dla paru przepisów kulinarnych warto inwestować w tę książkę. Chyba, że lubicie się katować. Szkoda czasu.
Dla tych, którzy mimo wszystko chcą się z nią zmierzyć, udowodnić mi, że nie mam racji i spróbować swoich sił w czytaniu „Ajurwedy…” – kupicie ją TUTAJ!