Blog dla chcących więcej oraz gabinet pomocy psychologicznej online

Bez kategorii

Czy boisz się dorosłości?

11/06/2018

Czy boisz się dorosłości?

Tam na zewnątrz jest zimny, twardy świat. Po tym całym przeczołganiu się przez okres dojrzewania, wstajemy na nogi tylko po to, by doświadczyć brutalnego świata dorosłych. Praca, podatki, kredyty, mieszkania, randkowanie. Podnosimy się i tym wszystkim dostajemy w pysk.

Większość z nas po prostu godzi się i akceptuje wyzwania dorosłości i robimy to najlepiej jak potrafimy, by zachować jakiś racjonalny stan psychiczny. Tak, Moi Drodzy, wygląda dorastanie.

Ale część z nas, niestety, cofa się. Stres dorosłego życia okazuje się być tak przytłaczający, że robimy wszystko, by nie dorosnąć i nagle w wieku 35 lat gramy w gry video siedząc u mamy w piwnicy opowiadając sprośne żarty „kolegom z internetu”.

To odrzucenie dorastania ma wiele nazw, ale psycholog Dan Kiley spopularyzował „Syndrom Piotrusia Pana”, jako kolokwialne (nie kliniczne) określenie społecznie niedojrzałego dorosłego. A Wy? Cierpicie na ten syndrom lub lęk przed dorosłością?

Opowiem Wam o 10 oznakach, które mogą świadczyć o tym, że jesteście nieco niedojrzali, jak na dorosłych ludzi.

Nie radzicie sobie z konfliktami. Jasne, konflikty są trudne dla wszystkich. Nikt nie lubi się kłócić, ale czasem porządne przegadanie czegoś pozwala to naprawić i ruszyć dalej. Ale czy podczas kłótni nie gracie przypadkiem nieczysto? Ludzie niedojrzali mają tendencję do dodatkowego denerwowania ludzi w czasie konfliktów. Denerwują ich, obrażają lub wyciągają tematy niezwiązane z tym, o czym toczy się dyskusja. Zatem jeśli koncentrujecie się na tym, by kogoś wkurzyć tak bardzo, jak to tylko możliwe, zamiast na rozwiązaniu problemu – trudno tu mówić o dojrzałości. Dodatkowo można spotkać się z zachowaniami typowo dziecięcymi – rzucanie rzeczami czy wyzwiska. Mało tego, Piotruś Pan nie bierze odpowiedzialności za to, co zrobił źle i za wszelką cenę będzie grać rolę ofiary.

Ubieracie się jak dziecko. Nie, nie, powoli, spokojnie. Od razu zaznaczam, że to zupełnie w porządku ubierać się, jak Wam się podoba. Niektórzy mają swój ulubiony, określony styl i adaptują go do zmieniającego się wieku. Natomiast jeśli Wasze ukochane ubrania były kupione 15 lat temu, gdy jeszcze chodziliście do liceum, możecie zechcieć rozważyć pewne aktualizacje. Nie macie żadnych ubrań, które pasowałyby do firmowego dress code’u czy formalnych spotkań? Cóż.

Pomieszały się Wam priorytety. To ważne, by mieć w życiu sporo radości i zabawy. Sama praca i brak rozrywki sprawia, że ludzie są zwyczajnie nieszczęśliwi. Ale jeśli przykleiliście się do konsoli albo Netflixa, a kupka z rachunkami rośnie w skrzynce, to możecie mieć problem. Jeśli naczynia w zlewie zaczynają się same poruszać i zalegacie z czynszem, ale przecież właśnie wrzucili kolejny sezon tego super serialu, który można obejrzeć za jednym posiedzeniem do 5 rano, to to jest właśnie znak dla Was, że czas się opamiętać i dorosnąć.

Wasze poczucie humoru jest niedojrzałe. Żeby była jasność, wszyscy czasem rzucimy jakimś totalnie durnym żartem wśród znajomych. Dobry sprośny dowcip też bywa zabawny. W odpowiednim miejscu, czasie i towarzystwie. Problem pojawia się, gdy wyskakujecie z prymitywnym żartem w nieodpowiednich sytuacjach. I zamiast mówić, że „wszyscy powinniście wyluzować”, może lepiej się zatrzymać, zrobić krok w tył i zastanowić się czemu Wasza historyjka o wypróżnianiu się sprawiła, że ludzie poczuli się maksymalnie niekomfortowo na spotkaniu z prezesem firmy.

Nienajlepiej się odżywiacie. Czy zamówienie fast fooda na kolację kosztuje niewiele energii? Jasne. Czy ma to straszny wpływ na Wasz organizm, jeśli codziennie zamawiacie takie jedzenie? Tak. Może dopiero co wyprowadziliście się od rodziców, ale to, że coś MOŻECIE jeść, nie oznacza wcale, że POWINNIŚCIE. Jeśli pijecie tylko colę, a ostatnie świeże warzywo zjedliście w przedszkolu i to przez przypadek, to może warto jeszcze raz zerknąć na piramidę żywienia? A dodatkowo, możecie zapisać się na kurs gotowania. Nowe hobby i zdrowsza dieta w jednym.

Nie można na Was polegać. Czy ludzie nie ufają Wam, że coś zostanie zrobione? Czy zawsze odwołujecie plany, bo Was nie interesują, nawet jeśli są Ważne dla Waszego przyjaciela lub partnera? Czy prokrastynujecie na zadaniach, o których zrobienie ktoś Was poprosił, bo „nie macie weny” do ich zrobienia? Wasza niesolidność to zdecydowana oznaka Syndromu Piotrusia Pana. To dość powszechne u ludzi, którzy nie są na tyle dojrzali, by empatycznie rozumieć uczucia i cele innych ludzi.

Boicie się zaangażowania. Przeciwnicy ustatkowania się? Zbyt onieśmieleni zaręczynami czy wspólnym mieszkaniem? Przerażeni słowami „kocham Cię”? Wykręcanie się z tego wszystkiego, to kolejny stopień unikania dorosłych odpowiedzialności. Tylko, że tym razem ta odpowiedzialność dotyczy też kogoś, na kim Wam zależy. Osoby z Syndromem Piotrusia Pana często mentalnie cofają się do czasów, gdy wszystko było łatwiejsze. Gdy uczucia nie były tak skomplikowane, a jedyni ludzie do kochania byli rodzicami. Pewna słabość, która przychodzi z zaangażowaniem może być trudna do zaakceptowania, ale najwięcej problemów sprawia właśnie Piotrusiom.

Nie radzicie sobie z pieniędzmi. Jeśli nigdy nie macie przy sobie portfela i wciąż prosicie znajomych, żeby za Was zapłacili, istnieje podejrzenie, że włącza się Piotruś Pan. Inne sygnały, to zaległości na kartach kredytowych albo wydanie pieniędzy przeznaczonych na zakupy spożywcze na nową grę. Niedojrzali ludzie nie są zorientowani na przyszłość. Zamiast pomyśleć o oszczędzaniu i spłacaniu potencjalnych zaległości i kredytów, przejawiają zachowania typu „wydawaj teraz, martw się później”. Można się dobrze bawić wydając pieniądze, dopóki się nie okaże, że te cyferki na koncie naprawdę mają znaczenie w przeżyciu.

Odrywacie innych od ich celów. Każda impreza potrzebuje ludzi. A nasi Piotrusie absolutnie nie chcą być sami, o nie. I chcą byśmy wszyscy uczestniczyli w zabawie. Musicie jutro rano pracować? Zostawcie to Piotrusiowi, zrobi Wam kolejnego drinka, nawet jeśli powiedzieliście, że nie chcecie za dużo pić. Niedojrzali ludzie nie potrafią postawić czyichś wartości ponad swoimi. Jeśli wciąż prosicie innych, by olali swoje zobowiązania i wyszli z Wami się zabawić, to może czas jednak dorosnąć?

Dla Waszych przyjaciół Nibylandia też jest domem. Czy te wszystkie punkty pasują do Waszych przyjaciół? Jeśli odpowiedź brzmi „tak”, teraz może być dobry moment na zastanowienie się, czy pasują także do Was. Często jesteśmy odbiciem ludzi, którymi się otaczamy. Zatem otaczajcie się osobami, które są ambitne i odpowiedzialne – a nie gangiem Zaginionych Chłopców – to pomoże Wam się nauczyć nowych rzeczy o dojrzałości. Nikt absolutnie nie każe Wam porzucać przyjaciół, w końcu Wy też możecie być dobrym przykładem dla innych.

Czy te punkty pasują do Was? Jeśli tak, spokojnie. Nie martwcie się. Dorosłość jest przytłaczająca, ale nie musisz przez nią przechodzić samotnie. Wszyscy dookoła próbują to po prostu jakoś zrozumieć.

Bycie dzieciakiem jest na pewno fajne (zwłaszcza z perspektywy czasu), ale dorosłość też ma swoje plusy. Doceniajcie trudne sytuacje – samodzielne mieszkanie, rachunki za prąd, szukanie pracy. Jeśli tak zrobicie, docenicie też niewątpliwe nagrody: wolność, pewność siebie, stabilność finansową i dobre zdrowie. Lista jest długa. Powodzenia!

Czy jest coś, co powinnam dodać do listy? Czegoś zabrakło? Dajcie znać w komentarzu!


Dziękuję, że wciąż jesteście z Blogiem i ze mną :) Wpadniecie też na Fanpage?


    Jeśli borykasz się z problemami natury psychicznej, czujesz się wypalony/a, cierpisz na depresję, masz dosyć tkwienia w jednym miejscu albo szukasz porady - dobrze trafiłeś/aś! Odezwij się! Napisz bezpośrednio: psycholog.kotlarek@gmail.com