Jak dobrze wstać skoro świt
Chyba taka piosenka kiedyś była, o ile mnie moja dobra, aczkolwiek krótka pamięć nie myli, śpiewana przez nasze dobro narodowe – „Grupa I w 1974, bodaj z panią Marleną Drozdowską” (za: Rafał Jaruga).
Poza tym jeszcze te przysłowia jak: „Kto rano wstaje, temu pan bóg daje” czy… W zasadzie to nie znam innego przysłowia o wczesnym wstawaniu.
Jedno co wiem, to to, że czasem dobrze jest po prostu rzeczywiście wstać skoro świt. I nawet nie mam na myśli tutaj tego, że dzień będzie dłuższy więc uda Ci się wcisnąć więcej obowiązków, ale o to, że wstając rano masz więcej energii.
Ewolucja tak nas zaprogramowała, że nasz organizm działa razem ze słońcem. Budzimy się gdy światło dnia powoduje u nas zatrzymanie produkcji melatoniny, a zasypiam, gdy ciemność po 1 powoduje jej wzrost, po 2 po całym dniu jesteśmy zwyczajnie zmęczeni, a po 3 nasze oczy, uszy i w ogóle zmysły, nie są przystosowane do funkcjonowania porą nocną.
Przekonałam Cię już do wczesnego wstawania? Wiem, wiem, ciężko będzie. No ale spróbujmy. Razem, ok?
Sposób jest jeden. No dobra dwa, ale ten drugi dotyczy raczej higieny snu, czyli wywietrzenia pokoju, nie picia kawy na kilka godzin przed snem, wyłączenie komputera (da się?) itd.
Ten pierwszy i niezawodny sposób jest skuteczny, ale trudny. Bardzo trudny, bo może sprawić, że łatwo zrezygnujesz. Ja rezygnowałam. Wiele razy. Ale co to dla Ciebie?
Do rzeczy. Otóż, WSTAWAJ ZAWSZE O TEJ SAMEJ GODZINIE. Świątek, piątek czy niedziela. Boże Narodzenie, święto maryjne czy zwykły dzień szkoły lub pracy. Ustaw godzinę, która będzie optymalna, żebyś wszędzie zdążył. Załóżmy, że będzie to 7 rano (lekki kosmos, co?).
Do tej zasady jest druga jej część, nie mniej ważna. Chodź spać dopiero wtedy kiedy czujesz się zmęczony. Nie zmuszaj się do snu o 21, kiedy nie chce Ci się zupełnie, bo to się mija z celem. Będziesz się przewalał w łóżku modląc się po cichu o sen, a i tak zaśniesz dopiero jak Twój organizm się zmęczy, czyli pewnie w okolicach 2 w nocy. Po co masz się dodatkowo stresować?
Zaśnij o tej 2. A o 7 zadzwoni Twój budzik. I nie, nie możesz go roztrzaskać o ścianę. Po jakimś czasie ciało przestawi się na wcześniejsze wstawanie i wcześniejsze zasypianie.
Ta zasada działa. Nawyki wyrabiamy sobie już po około 21 dniach (bezpieczniej założyć, że to miesiąc), a to wcale nie tak dużo. I żeby tej całej dobroci było jeszcze więcej, to dodam, że każdego dnia będziecie potrzebowali mniej czasu, żeby się w pełni rozbudzić. Co jest fajne, bo ja czasem potrzebowałam 2-3h, żeby być w pełni władz umysłowych po przespaniu całej nocy i obudzeniu się gdzieś w okolicach godziny 12.
To co? Podejmiesz wyzwanie?