Blog dla chcących więcej oraz gabinet pomocy psychologicznej online

ZABURZENIA

Jak patrzysz na tych ze zrytą psychą?

08/10/2014

Jak patrzysz na tych ze zrytą psychą?

Nie wiem czy i jak dużo (jeśli w ogóle) czytacie w Sieci blogów. Nie wiem też, jaka jest ich tematyka i co Was najbardziej interesuje. Mnie się zdarza, a im głębiej w nie “wchodzę”, tym więcej widzę. I chcę się dzisiaj z Wami podzielić pewną refleksją, ale tez zapytać o opinie.

[divider] [/divider]

Na blogu www.namarginesiezycia.blogspot.com trafiam na taki tekst:


“Piszę o moich łzach, lękach, niepokojach, ale po lekturze tych (innych) blogów dociera do mnie jaka jestem śmieszna w swojej inności.
Ja przecież nie mam raka, ani mukowiscydozy.
Ja mam zrytą psychę i nic więcej.
Dziś nie mogę już patrzeć na siebie bez sarkazmu.
Jestem jurorem.
Oceniam się „na nie” i wciskam czerwony „X” by móc zniknąć.”

[divider] [/divider]

Czytam. Potem jeszcze raz. I jeszcze. Przecieram oczy i czytam po raz kolejny. Chcę, może naiwnie, wierzyć, że mój blog coś robi, coś zmienia, trochę uczy, przedstawia świat zaburzeń psychicznych, ale także po prostu zawiłości ludzkich umysłów, coś wyjaśnia, odkrywa. Chcę wierzyć, że moi Czytelnicy, czyli Wy, właśnie WY, to ludzie mądrzy, którym nie przyszłoby do głowy komuś z problemami natury psychicznej rzucić w twarz: “masz zrytą psychę, jesteś nienormalny, weź coś zrób ze sobą, ogarnij się itp.”

[divider] [/divider]

Czy ten wpis to odosobniony przypadek, czy raczej reguła postrzegania osób chorych psychicznie, jako tych “zrytych”? Jakie są Wasze doświadczenia w tej kwestii? Czy to działa na zasadzie, że czarnoskóry nastolatek może o swoim koledze powiedzieć per nigger, ale biały już nie? Czy to jest tak, że osoba chora, może z dystansem mówić o sobie, że jest nienormalna, ale zdrowi już nie bardzo? Czy może nadal chorych psychicznie spychamy na margines, a psychiatra to “lekarz od czubków”? Dlaczego nie pozwalamy, by nasz umysł chorował? Przecież to organ jak każdy inny. Owszem, zawiera w sobie olbrzymią część tego, kim jesteśmy (duszę?), osobowość, charakter, funkcje poznawcze, ale też ma prawo odmówić współpracy, osłabić się, zwyczajnie zachorować. Dlaczego pozwalamy ortopedzie leczyć złamaną nogę, a złamaną psychikę traktujemy nadal po macoszemu? Chętniej spotkamy się na kawie z kimś chorym na grypę, niż ze schizofrenią, a przecież to ta pierwsza jest zaraźliwa.

[divider] [/divider]

Ogrom pytań w mojej głowie. Przydałyby się jakieś poważne, duże badania na ten temat. Opowiedzcie o swoich doświadczeniach. Nie musicie w komentarzu, zapraszam też do kontaktu przez formularz kontaktowy. Może macie jakieś ciekawe historie, przemyślenia, refleksje, dygresje. Wszystko z chęcią przeczytam i, jeśli mi na to pozwolicie, także chętnie się podzielę na blogu. Pogadajmy o tym.

[divider] [/divider]

10685328_723401657726211_7851456555182554185_n

[divider] [/divider]


    Jeśli borykasz się z problemami natury psychicznej, czujesz się wypalony/a, cierpisz na depresję, masz dosyć tkwienia w jednym miejscu albo szukasz porady - dobrze trafiłeś/aś! Odezwij się! Napisz bezpośrednio: psycholog.kotlarek@gmail.com