MŁODY BÓG Z PĘTLĄ NA SZYI – Anka Mrówczyńska – recenzja
„Kilka lat temu wołała mnie klamka – Jesteś beznadziejna! Zasługujesz na śmierć! Dostanę Cię! Chodź i się na mnie powieś!”
Co dzieje się z człowiekiem, który próbuje powiesić się na klamce? Co dzieje się w jego głowie? Jakie emocje nim targają? Co wtedy myśli? Jaki jest? Czy możemy go oceniać? Czy mamy prawo to robić?
„Boję się. Tak bardzo się boję. Siebie. Tego głosu. On wciąż krzyczy. Krzyczy od wczoraj nieprzerwanie.”
Autorką i jednocześnie bohaterką „Młodego boga…” jest 27-letnia Anka Mrówczyńska. Opisuje siebie tak:
„Diagnozy:
- Osobowość chwiejna emocjonalnie, typ borderline i zaburzenia bierno-agresywne z elementami schizoidalnego.
- Autoagresja.
- Autodestrukcja.
- Lęki.
- Depresja.
- Ekshibicjonizm emocjonalny.”
W pewnym momencie swojego życia doszła do ściany. Boleśnie się od niej odbijając dotarła do punktu, w którym stwierdziła, że musi się zacząć w końcu leczyć, bo zmarnowała wiele lat „wiedząc lepiej niż inni, czego jej potrzeba”. To w trakcie terapii zaczęły powstawać pierwsze szkice do książki, która okazała się być doskonałą formą autoterapii.
„Wie pan jak to jest… Kiedy się czyta takie opisy, to wydaje się, że wszystko pasuje. Tak jak z chorobami fizycznymi. Ktoś przeczyta o objawach jakiejś choroby i wydaje mu się, że ją ma, bo objawy zdają się pasować idealnie.”
Na książki takie jak ta patrzę dwojako. Z jednej strony, jako terapeuta. Pozwala mi to spojrzeć na osobę z różnymi zaburzeniami od środka. Mogę zobaczyć, co się z nim dzieje, poznać sposób myślenia, zachowania, emocje. I mimo iż jest to jednostkowy przypadek, to szerokie spektrum objawów daje dość szeroki obraz choroby, jaką jest, w tym przypadku, osobowość chwiejna, borderline.
Z drugiej strony, patrzę na takie książki trochę z perspektywy swoich pacjentów. Czy mogę im ją z czystym sumieniem polecić? Czy wyciągną z niej jakieś ważne lekcje? Czy docenią? Co wniesie w ich życie? Czy opis trudnych przeżyć i emocji obudzi w nich dawno poukrywane demony?
„Boję się, że się zabiję. Tydzień temu próbowałam. W piątek planowałam. Wczoraj znów próbowałam. Chcę umrzeć. Nie chce umierać. Boję się, że się zabiję proszę pana.”
Czytając książki najważniejsze są dla mnie emocje, które wnoszą lub wiedza, z której mogę czerpać garściami. Od „Boga…” nie mogłam się oderwać godzinami. Bohaterka wyzwalała we mnie emocje typowo ludzkie, jak poirytowanie („no idźże wreszcie na to leczenie dziewczyno, męczysz się”) czy współczucie („biedna, tak bardzo się miota”), ale i nie mogłam do końca wyjść z roli terapeuty, który chciał pomóc, wesprzeć, wykazywał się pełnym zrozumieniem i oceanem cierpliwości dla ciągłych zmian nastroju, samookaleczeń, ciągów alkoholowych czy kłótni z narzeczonym – uroczo nazywanym Mrówkiem.
„Mam wiedzę teoretyczną, ale nie umiem z niej skorzystać.
-Jest pani świadoma swoich problemów.
-Jestem. Tylko co z tego.
-No wie pani, nie da się samemu poprowadzić swojej terapii.
-Niestety.”
Nie potrafię powiedzieć, czy książka Wam się spodoba. Uważam, że nie można jej postrzegać kategoriami FAJNA-NIEFAJNA. Jedno jest pewne – nie pozostawi Was obojętnymi. Wsiądziecie w rollercoaster emocjonalny, w którym zepsuły się wszelkie zabezpieczenia, a Anka wrzuci piąty bieg. To książka bez znieczulenia. Bez hamulców. To książka, która pokaże Wam od środka, jak wygląda terapia grupowa, indywidualna i szpital psychiatryczny. To książka, która w każdym z nas może obudzić potwory, które każdej nocy chcemy upchnąć głęboko w szafie. To książka opowiadająca historię walki o siebie, w której stawką jest nie tylko zdrowie i dobre samopoczucie. Stawką jest życie.
„Niech ktoś uciszy ten samobójczy krzyk!”
[divider] [/divider]
„Młody bóg z pętlą na szyi” jest w tej chwili tylko jako ebook. Kupicie go TUTAJ.
A do Ani zajrzyjcie TU.