Podcast #4
Zapraszam na nowy podcast.
Dla zainteresowanych i tych, którzy jednak wolą czytać, zapis odcinka znajduje się poniżej.
Cześć,
tu Monika z bloga psycholog pisze. Dzisiaj chcę Wam przybliżyć pewną książkę, którą przeczytałam prawie 2 lata temu, a którą nadal mam w pamięci. Zatem jeśli interesuje Was tematyka lęku przed śmiercią i tego czy to możliwe, że umieramy każdego dnia – zostańcie ze mną.
Zapis podcastu i link do strony, gdzie możecie kupić książkę znajdziecie pod adresem psycholog-pisze.pl/podcast4
Tam też zostawiajcie swoje przemyślenia i komentarze.
Zaczynamy.
Im trudniejsze czasy przed nami i im więcej życiowych decyzji do podjęcia, tym bardziej zastanawiamy się nad ulotnością naszego życia. O tym kiedy i w jaki sposób przyjdzie nam kiedyś (Może dziś? Może jutro? Może za 5 minut?) umrzeć. Ale ja nie o tym umieraniu. Przynajmniej nie teraz. Nie o tym biologicznym, związanym z zakończeniem aktywności naszego wspaniałego mózgu.
Jako osobę, której zainteresowania psychologiczne kierują się ku śmierci, lękowi przed nią i radzeniem sobie z nim, zaciekawiła mnie książka pani Renaty Arendt-Dziurdzikowskiej pt.: „Możesz odejść, bo Cię kocham. O śmierci, pożegnaniach i nowym życiu.” z wydawnictwa Zwierciadło.
Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to krótki opis z tyłu okładki: „Wszyscy boimy się śmierci, bo to lęk pierwotny. Tym bardziej potrzebujemy się z nim mierzyć. Patrzenie w śmierć jest najbardziej życiodajnym posunięciem, jakie można sobie wyobrazić”. W jaki sposób obcowanie ze śmiercią ma być pozytywnym doświadczeniem? Czy nie będzie raczej przygnębiać? Wbijać w ziemię? Zwyczajnie boleć?
Ale przecież umieramy wciąż i wciąż.
Książka przedstawia rozmowy z wieloma osobami, które w różny sposób doświadczyły śmierci i tej „śmierci” ubranej w cudzysłów. Psychoterapeuta Robert Palusiński pierwszy raz poczuł, że „umiera”, gdy zastanowił się poważnie nad sensem i celem ciągłej rywalizacji z innymi w pięcioboju. Gdy doszło do niego, że już nie chce się więcej ścigać – umarła jego tożsamość sportowca.
I my też tak umieramy. Jako mężowie, partnerki, uczniowie, sportowcy, malarze, opiekunowie itd. I tak jak przy każdej śmierci biologicznej – musimy przeżyć swoją żałobę. Przejść przez wszystkie 5 etapów
Przez:
- ZAPRZECZENIE – Nie, to nie może być prawda. To na pewno jakaś pomyłka.
- GNIEW – Za co to spotyka akurat mnie? Są na tym świecie gorsi ludzie, którzy na to zasłużyli.
- TARGOWANIE – Jak bardziej o siebie zadbam, to może się poprawi. Jak będę się więcej modlił, to wyzdrowieję.
- DEPRESJA – To wszystko nie ma najmniejszego sensu.
- AKCEPTACJA – Teraz już nic nie zmienię, muszę się pogodzić z losem.
Doświadczyć i przetrawić ból i zrozumieć pustkę, która pozostaje, a wkrótce także wypełnić ją czymś innym, lepszym, ważniejszym.
Boimy się żyć, ponieważ boimy się umrzeć.
Elisabeth Kubler-Ross, która była specjalistką w tematyce lęku przed śmiercią, a w swoim życiu przeprowadziła tysiące rozmów z umierającymi pacjentami, zwykła powtarzać: „Jeśli dobrze przeżywasz każdy dzień, wówczas nie masz się czego bać”. Ale jak dobrze przeżyć każdy dzień? Otóż, tak jakby był jedynym, który nam pozostał.
Pomóc w tym mogą pytania, które za chwilę zadam. Macie coś do pisania?
- Czy podziwiam piękno wschodzącego słońca każdego ranka i jego zachód każdego wieczoru?
- Czy cieszę się, gdy ktoś się do mnie uśmiecha i mnie dotyka?
- Czy uczę się od dzieci entuzjazmu i ufności?
- Czy wybaczyłem wszystko, co było do wybaczenia?
- Czy wniosłem pozytywny wkład w szczęście innych?
- Czy robiłem to, co kocham?
- Czy dowiedziałem się, kim naprawdę jestem?
- Czy myślę o śmierci, by nadać sens mojemu życiu?
- Czy są sprawy, które chciałbym załatwić, zanim umrę?
Bo to przecież tylko od nas zależy czy z tej całej życiowej karuzeli wyjdziemy starci na proch czy nowonarodzeni.
O śmierci i umieraniu można napisać wiele. I do tego tematu na pewno jeszcze wrócę. Jeśli jednak chcecie się przekonać jak wyjść z ogromnego lęku przed śmiercią obronną ręką, jak przewartościować swój świat, jak radzić sobie ze strachem, z odejściem bliskich lub ze swoją terminalną chorobą – gorąco zachęcam do zapoznania się z książką. Ma ona niezwykłą wartość, nie tylko dla osób zainteresowanych psychologią, ale DLA NAS WSZYSTKICH, ponieważ wszyscy żyjemy i wszyscy kiedyś umrzemy. Dobrze i bezpiecznie dla nas jest móc radzić sobie z lękiem ze spokojem, a nawet pewną radością.
Bo umieramy wielokrotnie. Czasem nawet każdego dnia umiera nasze ego, emocje, świadomość, poczucie pewności siebie. Ta książka daje nadzieję. I przynosi ukojenie. I nie jest „jednorazówką”. Warto do niej wracać. Przerzucać interesujące nas fragmenty, przypominać sobie, pozwolić sobie na zadumę. Bardzo mocno polecam wszystkim zainteresowanym.
Dziękuję za dzisiaj.
Do usłyszenia niedługo.