Reklama, jaka jest, każdy widzi…
…ale nie każdy rozumie.
Dzisiaj zrzutka przemyśleń na temat reklamy, a konkretniej kontrowersji w reklamie.
Jakiś czas temu na billboardach w całej Polsce pojawiły się plakaty modelki tzw. plus size w bieliźnie jednej z firm. Samo zdjęcie wzbudziło kontrowersje wśród ludzi, chociaż pokuszę się o stwierdzenie, że na ulicach raczej widujemy więcej krągłych pań, niż typowych chudzinek, które kreują kobiece czasopisma.
Chwilę po tej reklamie, pojawiły się rajstopy dla mężczyzn. Skoro noszą kalesony, to czemu nie spróbować rajstop?
Firma bieliźniarska jednak na tym nie poprzestała. Wykorzystała wizerunek Moniki Kuszyńskiej na wózku, kobiet w średnim i starszym wieku, a ostatnio także promuje walkę z rakiem prezentując kobietę po mastektomii i rekonstrukcji piersi w białych pończochach.
Z jednej strony wszyscy jesteśmy różni. Zdrowi, chorzy, nieidealnie piękni i wyjątkowi. Należy pokazywać różnorodność, mankamenty i niedoskonałości, bo z nich składa się człowiek. Dlaczego więc to tak bardzo razi? Kogo boli? Niby wizerunek kobiety w mediach jest nierealny i sprzeczny ze sobą jednocześnie (pokochaj siebie, ale schudnij 20 kilo w dwa dni), a jednak tak nam zapadł w pamięci, tak bardzo został nam wdrukowany, że każda inność drażni i przeszkadza.
Co Wy na to? Jak odbieracie takie reklamy? Są potrzebne? Ważne? Wartościowe? Czy po prostu mają wzbudzać kontrowersje?