Zmień coś wreszcie!
Kiedyś byłam świadkiem pewnej sytuacji, na którą wtedy nie zwróciłam uwagi. Musiało minąć kilka miesięcy, bym uświadomiła sobie, że to, co widziałam i słyszałam było ważne. Chcecie poczytać?
Jak wielu z Was wie, mieszkam nad morzem i z reguły unikam jeżdżenia nad nie w sezonie wakacyjnym. Roi się tam od ludzi, z których nie wszyscy są pozytywnie nastawieni do siebie, świata i innych ludzi. Ale mniejsza o to. Ostatnio sporo dygresji bez większego znaczenia wprowadzam do rozmów.
Mimo swojej niechęci do plaży w sezonie, wybrałam się na krótki spacer. Tak pomoczyć trochę nogi w lodowatej wodzie. Mijając pewną kobietę z małym synkiem, chcąc nie chcąc, podsłuchałam ich rozmowę.
-Jesteś gotowy, by wejść do wody?
-Mamo, boję się.
-To zupełnie w porządku czasem się bać, ale warto i tak chociaż spróbować.
O kurde. Aż się zdziwiłam, że olśniło mnie dopiero teraz. To był niesamowicie mocny przekaz. Szkoda, że wielu dorosłych ludzi nie bierze sobie tej rady do serca. “Warto chociaż spróbować”. To źródło i główny element tego, by żyć pełnią życia i z entuzjazmem czerpać z niego garściami.
Dobra. Czas się rozejrzeć. Jak wygląda Twoja strefa komfortu? Czy w każdy piątek jadasz w tej samej restauracji i zamawiasz to samo danie? Czy każdego dnia jeździsz tą samą drogą do pracy? Czy wciąż chodzisz do tego samego parku i już przestałeś zauważać zieleń trawników i drzewa? Czytasz książki z tego samego gatunku, bo są Ci znane? Oglądasz podobne filmy? Spotykasz się od kilku lat tylko z tymi samymi ludźmi?
I zapytasz mnie pewnie “ej, dlaczego nie miałbym tego robić nadal?” Wiem, to przecież takie fajne być w otoczeniu przyjaciół. Park jest wygodny, bo zaraz pod domem, a Ty kochasz spaghetti carbonara w tej małej włoskiej knajpce na rogu. I w zasadzie nie ma w tym nic złego, ale robienie wciąż tych samych rzeczy z tymi samymi ludźmi w tych samych miejscach wciąż i wciąż, może sprawić, że w pewnym momencie poczujesz się… Hmmm… Taki “bleh”, trochę znudzony i niedostymulowany.
Jeśli to, co napisałam wyżej brzmi znajomo, to nie martw się – nie jesteś osamotniony. Bez kogoś, kto czasem nas wyciągnie za uszy i pchnie do spróbowania czegoś nowego, mamy tendencję do zakopywania się w strefę komfortu coraz głębiej i nawet tego nie zauważamy. Pełny kalendarz i nawyki wypracowane przez lata mogą doprowadzić do tego, że zamkniemy się na fajne rzeczy i będziemy działać na autopilocie.
Dlaczego zatem tak się zachowujemy? Bo to łatwe i znajome. Zmiana, nawet niewielka, sprawia, że czujemy się niekomfortowo, często się jej boimy i wymaga to od nas wysiłku, by nauczyć się czegoś nowego. Po czym poznać, że już za późno na zmianę? Cóż. Mam świetne wieści. NIGDY nie jest za późno na to, by “chociaż spróbować”.
Zatem jeśli czujesz, że utknąłeś w strefie komfortu, wyjdź z niej. I nie musisz od razu skakać ze spadochronem czy zdobywać Mount Everest. Chciałabym, żebyś zrobił coś prostego w tym tygodniu. Łatwego i innego. Pójdź do nowej restauracji i poproś kelnera, by przyniósł Ci to, co poleca szef kuchni. Jeśli Ci nie posmakuje – hej, to tylko jedno danie, ale z drugiej strony, może odkryjesz nowy ulubiony smak?
Co jeszcze możesz zrobić? Obejrzyj inny kanał z wiadomościami niż zwykle i nabierz nowej perspektywy. Zadzwoń do kogoś, kogo dawno nie widziałeś i zapytaj co słychać. Pojedź inną drogą do pracy. Co w tym trudnego? Nie rozmyślaj nad tym, nie analizuj – zrób to! Zmień coś wreszcie! Ta malutka zmiana może być doskonałym wstrząsem, pozwoli pokonać nudę, wyjść ze strefy komfortu. A poza tym, możesz się poczuć z tym tak dobrze, że być może następnym razem spróbujesz czegoś większego.
Hej, co dzisiaj zrobisz inaczej, by wyjść ze strefy komfortu?
Podzielcie się tym, co zrobiliście ostatnio inaczej i jak Wam się ta zmiana spodobała. 2 najciekawsze odpowiedzi W KOMENTARZACH (jeśli pisaliście gdziekolwiek indziej – przeklejcie proszę, by było wszystko w jednym miejscu) dostaną ode mnie Bardzo Psychologiczny Kubek :) Co Wy na to? Macie czas do 15 maja (piątek).