Zwiedzamy Australię – Dolina Kangurów część 1
Jak Australia długa i szeroka, jest w niej cała masa miejsc, które można, warto i trzeba zobaczyć. Ja swoje zwiedzanie rozpoczęłam tuż po przylocie i wybrałam się do Doliny Kangurów (Kangaroo Valley), jakieś 150 km od Sydney.
Podróż zaczyna się od wypożyczenia samochodu z kierownicą po tej złej stronie ;) W końcu dużo przyjemniej jest jechać własnym tempem przez około 2h, niż przez 5h pociągiem.
Ruszamy na południe. W kierunku Grand Pacific Drive, czyli malowniczej trasy nad samym Oceanem Spokojnym. Ta droga zapewnia niezapomniane widoki.
Ponieważ do miejsca przeznaczenia miałam dotrzeć dopiero około 18.00, pierwszym punktem wycieczki została Kiama Blow Hole, gdzie Matka Natura wyrzeźbiła przy pomocy wody z oceanu, dziurę w skale, gdzie napierające fale powodowały efekt gejzera. Ciekawy widok i wrażenie, w jaki sposób natura sobie to wszystko ukształtowała.
Jednak nie byłabym sobą, gdybym nie obserwowała przede wszystkim sporej ilości ludzi zwiedzających to miejsce. Za KAŻDYM razem, gdy woda „wybuchała”, rozbrzmiewało głośne: „Oooooooooo” albo „Aaaaaaaaaaa”. Niesamowite zafascynowanie wodą przeciskającą się przez dziurę w skale. Ta wszechogarniająca radość z takich naturalnych, prostych rzeczy jest niesamowita. Chcę się tego nauczyć.
Około 18.30 docieram do miejsca docelowego. Kangaroo Valley. Niestety jest już zbyt ciemno, by cokolwiek zobaczyć, ale czas skorzystać z uzdrawiającej siły snu.