Aseksualizm – nowa orientacja czy zaburzenie?
Po raz kolejny przekonuję się, że w psychologii nic nie jest proste i jednoznaczne. I tak też było z tym tekstem. Zostałam poproszona o napisanie paru słów na temat aseksualności, a że nie jestem seksuologiem, musiałam się w ten temat zagłębić i przekopać trochę literatury związanej z tym… no właśnie, z czym? Z zaburzeniem seksualnym czy jednak orientacją?
Nie wiem czy uda mi się odpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie, ale na pewno postaram się jak najrzetelniej przybliżyć Wam aseksualistów.
Najprościej:
Aseksualizm, inaczej aseksualność − jest to trwałe NIEodczuwanie pociągu seksualnego wobec innych osób (bez względu na płeć). Szacuje się, że około 1% społeczeństwa jest aseksualne.
Aseksualizm nie jest tym samym, co abstynencja seksualna (powstrzymywanie się od seksu, mimo odczuwania pociągu) ani hipolibidemia (brak lub utrata pociągu seksualnego z różnych powodów). Część aseksualistów posiada libido, jednak pociąg nie jest ukierunkowany w stronę innych osób.
Aseksualiści, choć nie odczuwają pociągu seksualnego wobec żadnej z płci, mogą angażować się w związki romantyczne. Obecnie najczęściej dokonuje się podziału ze względu na tak zwaną „orientację romantyczną”:
- aromantyczność: brak pociągu romantycznego
- biromantyczność: pociąg romantyczny wobec osób obu płci
- heteroromantyczność: pociąg romantyczny wobec osób przeciwnej płci
- homoromantyczność: pociąg romantyczny wobec osób tej samej płci
- transromantyczność: pociąg romantyczny wobec osób o niebinarnej tożsamości płciowej
- omniromantyczność: pociąg romantyczny wobec osób o każdej tożsamości płciowej
- poliromantyczność: pociąg romantyczny wobec osób o niektórych tożsamościach płciowych
Niektórzy aseksualiści używają starszej klasyfikacji autorstwa Davida Jay’a:
- aseksualista typu A posiada libido, ale nie odczuwa pociągu romantycznego wobec innych osób
- typ B nie posiada libido, ale odczuwa pociąg romantyczny wobec innych osób
- typ C posiada libido i odczuwa pociąg romantyczny wobec innych osób, ale nie doświadcza ich jako powiązanych ze sobą
- typ D nie posiada libido i nie odczuwa pociągu romantycznego wobec innych osób
Klasyfikacja ta nie jest już oficjalnie używana jako zbyt ograniczona, jednak niektórzy aseksualiści uważają, że jest to dobry sposób na określenie czy nimi są.
Tyle teorii.
Co do tego, czy aseksualizm jest orientacją seksualną, nadal nie ma zgody co do tego wśród psychiatrów, psychologów i seksuologów. Jak zapewne wiecie, jeszcze w latach 70-tych ubiegłego wieku, homoseksualizm był zaliczany do listy chorób psychicznych, więc i teraz aseksualizm może być klasyfikowany jako zaburzenie.
W mojej opinii, o zaburzeniu (jakimkolwiek, nie tylko psychicznym czy seksualnym), mówimy wtedy, gdy przeszkadza ono osobie, która na nie cierpi. Dopóki jest to naturalna część ich życia, osobowości, charakteru, seksualności, codzienności, to w czym problem?
Na świecie aseksualistów zrzesza organizacja AVEN, czyli Sieć Widoczności i Edukacji Aseksualnej. Na początku XXI wieku założył ją Amerykanin David Jay, który dopiero po dostaniu się na studia poznał ludzi, którzy podobnie jak on nie przejawiali nigdy najmniejszego zainteresowania seksem. Dziś tymczasem AVEN niezłomnie domaga się, by aseksualizm został uznany za pełnoprawną czwartą orientację seksualną. I być może jest to najlepsza droga to pełnej akceptacji.
Czy są jakieś problemy związane z byciem aseksualnym? Kilka słów od seksuologa.
Problemy zaczynają się zwykle jednak, gdy aseksualista chce żyć we dwoje. Wiele osób aseksualnych pomimo braku zainteresowania seksem odczuwa jednocześnie potrzebę bycia w związku i odczuwania bliskości drugiego człowieka. Pogodzenie tego bywa trudne.
Czy zatem ludzie aseksualni powinni decydować się raczej na życie w samotności, lub z równie aseksualnym partnerem? – Wszystko zależy od osobistej koncepcji na życie. Jeżeli popatrzymy na polskie badania, to widać, że znaczna liczba osób żyje w naszym kraju w pojedynkę. Jednak z różnych powodów. Jedni wolą funkcjonować jako single, połowa mówi, że nie znaleźli odpowiedniego partnera lub partnerki. A część twierdzi własnie, że takiego rodzaju bliskości w ogóle nie potrzebują. Zasadnicze jest więc pytanie, czy nie mając ochoty na seks, ma się ochotę na życie w związku – ocenia profesor Zbigniew Izdebski.
I w tej kwestii seksuolog uwrażliwia osoby aseksualne, by brały pod uwagę także potrzeby swoich partnerów. Nie chodzi absolutnie o przymuszanie się do seksu. Trzeba raczej zdobyć się na otwartość i w odpowiednim momencie budowania związku wyznać, że jest się aseksualnym. Zwykle może być to chwila niezwykle trudna, która zakończy się przykro. Profesor pociesza jednak, że potrzebujący związku aseksualiści wcale nie są skazani na życie w samotności. – W dobie internetu, jeżeli chce się wejść w jakieś relacje, wystarczy dobrze sprofilować swoje potrzeby i jest się w stanie odnaleźć to, czego się potrzebuje – radzi.
Seksuolog podkreśla, że wszystko układa się właściwie tak długo, aż swoją koncepcją na życie nie krzywdzi się kogoś innego. – Jeśli jednak ktoś wie, że chce żyć w ten sposób i pomimo tego wchodzi w typowy związek, powodując unieszczęśliwienie partnera, to nie jest z jego strony w porządku. Powinien o tym powiedzieć na właściwym etapie budowania związku – dodaje.
Do swojej aseksualności trzeba jednak mieć odwagę się przyznać. A patrząc na doświadczenia innych mniejszości seksualnych, aseksualiści mogą mieć spore obawy o akceptację społeczną. Czy ich łatwiej zaakceptować niż homoseksualistów i biseksualistów? – To, że dziennikarze zadają takie pytania jest jak najbardziej właściwe. Jednak tak naprawdę w codziennych relacjach, to w ogóle nie powinno nas interesować. Co kogo obchodzi „kto komu do domu, jak chata nie jego?” – stwierdza prof. Izdebski.
Na świecie istnieje organizacja AVEN, której polskim odpowiednikiem jest SEA (Sieć Edukacji Aseksualnej): http://www.freewebs.com/polskie_sea/index.htm