Co powiedziałabym młodszej sobie?
Proś o pomoc. To wszystko nie musi być takie trudne. Życie nie musi być aż tak trudne. Wokół Ciebie są ludzie, którzy tylko czekają, by Cię wysłuchać dziewczyno, ale nie zawsze wszystko zauważają. Jestem przekonana, że masz przynajmniej jedną godną zaufania osobę, której możesz powiedzieć, co Cię boli i nie zostaniesz olana. Zaryzykuj. Możesz tylko zyskać.
Nie czekaj aż inni będą gotowi. Zrób to sama. Pamiętasz jak chciałaś iść na wolontariat do hospicjum i czekałaś, aż Twoje koleżanki się zdecydują pójść z Tobą? One nigdy nie były gotowe, a Ty w rezultacie zrezygnowałaś. Trochę szkoda, bo (jak się przekonałaś już jako dorosła kobieta) to niezwykle trudne, ale bardzo wartościowe doświadczenie. Chcesz coś zrobić? Zrób to! Nie czekaj na innych. Oni mogą nie rozumieć Twojej potrzeby albo mieć inne priorytety, niż Ty. I to jest zupełnie w porządku. Nie bój się. Idź za tym.
Robienie niczego, to też decyzja. Nie wybieraj tego. Odpoczynek też może być fajnym, świadomym wyborem. Rób co czujesz, ale działaj. Zdobywaj doświadczenia, jesteś młoda, energiczna, masz możliwości. Wykorzystuj je. Brak decyzji, to też decyzja, ale wiesz co? Brak decyzji to jedno, pamiętaj, że czasem inni ludzie mogą zdecydować za Ciebie i nie będzie odwrotu. Bierz udział w swoim życiu.
Nie pozwól by opinie ludzi, na których Ci w ogóle nie zależy determinowały to, co robisz. Za bardzo się przejmujesz. Niewidziana od stu lat ciotka powiedziała, że przytyłaś? Ona też, ale Ty masz wystarczającą ilość taktu, żeby milczeć. Miej też w sobie tyle siły, by to po prostu olać. Ufaj sobie. I bliskim (ale z odpowiednim dystansem). Ufaj tym, którzy chcą dla Ciebie dobrze, a ufam, że Ty chcesz dla siebie dobrze. Bo ja dla Ciebie chcę.
Wielu ludzi odejdzie. Odpowiedni ludzie zostaną. Koleżanki z podstawówki będą tylko obczajać Cię na Facebooku i porównywać Wasze życia. Znajomi z liceum czasem się odezwą, ale jednak pochłonie ich własne życie. Przyjaciele ze studiów coś napiszą, o coś zapytają, o coś poproszą, ale… no właśnie. I możesz próbować pisać, dzwonić, proponować spotkanie. Możesz stanąć na rzęsach. Jeśli z drugiej strony nie ma chęci – to jej nie stworzysz na siłę. Pamiętaj, że to działa w obie strony. Jeśli ktoś się nie odzywa, to znaczy, że widocznie nie chce. Zaakceptuj to. Ludzie odejdą. Ale zostaną Ci, którym naprawdę na Tobie zależy. Którzy rozumieją, że chorujesz, że masz słabsze dni i czasem Ci się nie chce. Oni zostaną. Bo zależy im na Tobie, a nie na Twoich lajkach czy zdjęciach, które pokazują, że powinęła Ci się noga. Nie daj się. I nie daj sobą manipulować.
Będziesz się bać nieznanego. Pozwól sobie na ekspozycję. Boisz się? Dobrze. To instynkt. A teraz, mimo lęku, spróbuj. Zaryzykuj czasem. Inaczej nigdy się nie nauczysz.
Możesz więcej, niż Ci się wydaje. Pozwalaj sobie na więcej. I nie mam tu na myśli, byś się zajeżdżała i wpadła w kult zapierdolu. Nie możesz wszystkiego, ale możesz dużo. Próbuj, eksperymentuj, poznawaj ludzi, baw się, ucz się, doświadczaj. Na tym polega życie.
Twoja 35-letnia M.