Człowiek przeciwko sobie
O agresji wobec drugiego człowieka mówi się dużo. Dużo i często. Trąbią o tym media, usłyszeć o tym można na ulicy, klatce schodowej, w szkole, wszędzie. Że kolega pobił kolegę, że to na pewno przez te gry komputerowe, że dużo przemocy w filmach, serialach i bajkach dla dzieci. Przemoc i agresja wymierzona w drugą osobę była, jest i będzie przedstawiana, dyskutowana i omawiana z każdej możliwej strony. Nie umniejszam problemu. Absolutnie. Ale chciałabym zwrócić uwagę na problem nieco inny.
Wyobraź sobie ból. Nie, nie fizyczny, taki już każdy z nas doświadczył i na pewno nie raz jeszcze w swoim życiu napotka. Upadki, złamania, zwichnięcia, uderzenia są przecież bardzo powszechne. Wyobraź sobie ból. Psychiczny. Tak silny, że łzy nie pomagają go z siebie wyrzucić. Nie przynoszą ulgi. Już nie.
Wyobraź sobie ból. Taki, który sprawia, że nie możesz ze sobą wytrzymać. Twoje ciało staje się Twoim więzieniem. Dusisz się i szlochasz w poduszkę, bo nie masz jak uciec ze swojej klatki.
Taki ból czuja na przykład ludzie cierpiący na depresję, zaburzenia psychotyczne, schizofrenię. Jeśli pomoc nadejdzie szybko i w porę dostana leki, psychoterapię i odpowiednie wsparcie, to można uniknąć pewnych zachowań.
Autoagresja pełni różne funkcje. Najczęściej jest to sposób rozładowania nagromadzonych emocji, które sprawiają osobie cierpiącej ból. Niemal fizyczny. Gdy zawiodły już wszystkie inne metody radzenia sobie ze stresem-przychodzi myśl o tym, by ból psychiczny zamaskować fizycznym. Dać upust tym wszystkim myślom i uczuciom, które nie dają spokoju.
Dodatkowo samouszkodzenia mogą być formą ukarania siebie. Poczucie winy (także nagromadzone) kumuluje się i próbuje znaleźć ujście w ranach na ciele. Także gniew jest wyrażany przez zachowania autoagresywne.
W jaki sposób miałoby to komukolwiek pomóc?
Ulga, która następuje w procesie samouszkodzenia jest wynikiem kilku procesów.
- Przede wszystkim jest to odzwierciedlenie psychicznego bólu. Osoba mająca tendencje autodestrukcyjne, gdy np. cierpi również na depresję lub gromadzą się w niej różne negatywne emocje-cierpi naprawdę i rana na ciele jest pokazaniem tego bólu na zewnątrz.
- Gdy ranimy ciało, nasz organizm wydziela endorfiny, które mają pomóc uporać się z bólem. Stymulują one te same receptory co opiaty. Można zadawać sobie rany po to, by wywołać określoną reakcję organizmu (zbliżoną do euforii). Mechanizm powstawania uzależnienia od samookaleczenia funkcjonuje więc podobnie jak w przypadku narkotyków czy seksu. Uzależniamy się od swego rodzaju przyjemności, ulgi, euforii.
- Zachowania autodestrukcyjne mogą służyć także zwiększeniu poczucia autonomii i kontroli. Z taką sytuacją mamy do czynienia np. w przypadku osób cierpiących na zaburzenia odżywiania (anoreksja i bulimia to również formy autoagresji). Osoba, która boryka się z tymi chorobami, kontroluje swoje ciało, to co je i czego sobie odmawia. Kontroluje to jak wygląda, jak chce wyglądać i dlatego ma poczucie dużej kontroli. Skoro (teoretycznie) nie ma wpływu na swoje negatywne myśli, które ją pochłaniają, to chociaż (w jej mniemaniu) ma możliwość zapanować nad swoją fizycznością.
- Zadawanie sobie ran może też dostarczać okazji do zaopiekowania się sobą. Pozwala wejść w rolę osoby uprawnionej do opieki i troski. Manifestuje w ten sposób to, że nie potrafi sobie sama radzić, zwraca się w ten sposób o pomoc do najbliższych, którzy się mogą taką osobą zaopiekować.
- Gdy osoba z tendencjami autodestrukcyjnymi doświadczyła w przeszłości jakiejś traumy (najczęściej jest to przemoc), to w ten sposób może wyrażać to na zewnątrz. Nie umie ubrać tego w słowa, wstydzi się lub nie wie komu może zaufać i tylko taką drogę przekazania tego znajduje.
- Autoagresja może też wynikać z chęci ukarania siebie samego. Poczucie winy za zaistniałą sytuację i stan rzeczy (bardzo często występuje w depresji lub np. po molestowaniu) powoduje chęć niejako odkupienia własnych win. I tę chęć realizuje w postaci krzywdzenia samego siebie.
- Samouszkodzenia, czy może konkretniej, blizny po nich, mogą także być formą komunikacji z otoczeniem. Osoba, która np. nacina sobie skórę lub targnęła się na swoje życie pokazuje, że w jej życiu coś złego się dzieje, z czym sobie nie radzi. Jest to swoiste wołanie o pomoc. Głośne i wyraźne, chociaż bez słów.
Autoagresję najprościej można podzielić na dwie grupy. Są to zachowania pośrednie i bezpośrednie. Bezpośrednie to takie, które chyba najbardziej nam się z tym zjawiskiem kojarzą, czyli nacinanie skóry, próby samobójcze, uderzanie głową, wyrywanie włosów, przypalanie, uderzanie ciała, biczowanie itp. Wszystkie te zachowania, które powodują bezpośrednie zranienie własnego ciała.
Pośrednie samouszkodzenia z kolei, to intencjonalne niepowodzenia i porażki, podejmowanie zachowań, które nie przynoszą skutku, zachowania ryzykowne (szybka jazda samochodem, podziwianie widoków z wysokich dachów, sporty ekstremalne, jazda motocyklem lub nawet parkour). Także uleganie pokusom, które są szkodliwe, nałogi, a także zaniedbania zdrowotne, niestosowanie się do zaleceń lekarza, niezachowanie higieny, niedbanie o siebie, wyrywanie włosów lub obgryzanie paznokci do krwi.
Jak pomóc?
Obserwować, obserwować i jeszcze raz obserwować. Gdy mamy podejrzenia lub znamy fakty, że osoba nam bliska może dokonać samouszkodzenia, obserwujmy ją. Abyśmy mogli zareagować w porę zanim, być może, dojdzie do najgorszego…