Czy to już depresja?
Nie każde obniżenie nastroju można zakwalifikować i zdiagnozować jako depresję. I całe szczęście. Niestety, częstotliwość używania tego słowa na każdą melancholię i tzw. „dołek” sprawia, że wiele osób może bagatelizować rzeczywiste objawy depresji.
Nie zawsze mamy możliwość, chęci czy odwagę lub świadomość własnego stanu, aby od razu pójść na wizytę do psychiatry lub psychologa. Jednak psychologia przychodzi nam z pomocą. Nie zostajecie sami z własnymi domysłami. Dlatego w 1961 roku Aaron Beck, amerykański psychiatra i jeden z twórców psychologii poznawczej, stworzył test, który ma pomóc w diagnozie zaburzeń depresyjnych. Test Depresji Becka, bo o nim mowa, to narzędzie najczęściej stosowane w psychologicznej diagnozie depresji. Jest to oczywiście metoda wspierająca, a nie główny wyznacznik.
Dzisiaj internet pomaga nam o tyle, że nie musimy udawać się na wizytę do specjalisty, by odpowiedzieć na 21 pytań, które mogą dać nam wstępny obraz na nasze samopoczucie i ewentualne zaburzenia.
Poziom depresji obliczany jest z uzyskanej po zsumowaniu liczby punktów. Istnieją różne normy, jednak ogólnie przyjmuje się następującą punktację:
- 0-10 pkt – brak depresji lub obniżenie nastroju
- 11-27 – depresja umiarkowana
- 28 i więcej – depresja ciężka
UWAGA! Test, który można sobie zrobić samemu po kliknięciu w link poniżej, nie jest ostateczną metodą diagnostyczną. Jeśli wynik na skali będzie wysoki, gorąco zalecam konsultację ze specjalistą (psychiatra lub psycholog) i pokazanie mu swojego wyniku. Dopiero lekarz, po dokładnym badaniu i obserwacji, stwierdzi czy rzeczywiście cierpimy na zaburzenia depresyjne.
Test znajdziecie tutaj: Skala depresji Becka