Derealizacja nasza powszednia
Ile czasu spędzacie na portalach społecznościowych? Jak długo potraficie bawić się smartfonem bez przerwy? Jak często zdarza Wam się zajrzeć na Twittera na 5 minut i “ocknąć” się po 4 godzinach? Mnie się kiedyś zdarzało. Kiedy internet dopiero raczkował w Polsce i człowiek zajmował linię telefoniczną w domu, by pobuszować po stronach internetowych i pooglądać kolorowe obrazki aktorów, potrafiłam się zatracić. Internet był czymś nowym. Nieznanym. Tak cholernie fascynującym i nadal niezbadanym, że wciąż było mi za mało. IRC, ICQ, pierwsze portale internetowe. Wszystko kolorowe i fajne.
Co się zmieniło po tych latach? Niewiele. A może bardzo dużo. Albo wszystko. Teraz internet jest wszechobecny. Siedząc w McDonaldzie i pałaszując kolejnego BigMaca mając smartfona, możesz połączyć się z najodleglejszym zakątkiem świata, podglądać bociany w Toruniu i kangury w Kangaroo Valley w Australii. Nie musisz kłócić się z rodzicami o to, ile impulsów telefonicznych możesz zużyć na serfowanie po sieci. Internet. Jest. Wszędzie. Dlatego tak łatwo jest w nim przepaść.
Chciałam napisać o uzależnieniu od internetu, jednak mam wrażenie, że napisano o tym już tak wiele, że moja cegiełka niewiele by zmieniła (chociaż nie wykluczam kiedyś takiego artykułu na blogu). Dlatego podeszłam do tematu inaczej. Opowiem Wam dzisiaj o zaburzeniu, które może się wiązać z uzależnieniem, ale nie do końca nim jest.
Derealizacja.
“(…) świat staje się nierealny, ma coś ze snu, filmu, sprawia wrażenie makiety teatralnej, niekiedy traci swoją trójwymiarowość i staje się płaski.”
Więcej?
“Utrata poczucia rzeczywistości może pojawić się u człowieka, któremu wydaje się, że nie może wpływać na to co się wokół niego dzieje. ”
Zaczynacie rozumieć? Rozpoznajecie coś u siebie?
“Poczucie nierzeczywistości jest tu obroną przed monotonią niemiłej rzeczywistości, bo właśnie za to, że jest taka, przestaje być realna. Zarówno więc przeżycia wykraczające poza ramy zwyczajności jak i te, które przez swoją monotonność czynią życie zwyczajnym i nudnym mogą zachwiać poczuciem realności. „
Nuda. Codzienność. Dni szare i takie same. I nagle komputer z dostępem do internetu. I już jest ciekawiej. Trochę poczytam, trochę poobrażam innych, może czegoś się dowiem, ale raczej nawiążę jakiś kontakt z innymi ludźmi. Nie muszę wychodzić z domu, ubierać spodni, a nawet brać prysznica. Na otaczającą mnie rzeczywistość i tak przecież nie mam wpływu, mój głos w wyborach nic nie zmieni, więc zostanę w swoich dresach i ponarzekam ilu to moich rodaków wyemigrowało za rządów tej, czy innej partii. Łatwiej jest się zatracić i pożyć trochę innym życiem. Ciekawszym. Bardziej radosnym. Pełnym przygód. I kłamstwa.
Tak wygląda derealizacja. Odrealnienie. W wielu przypadkach jest ona objawem zaburzeń lękowych (silnych ataków paniki) lub depresyjnych, ale ostatnio obserwuję, że dotyka coraz większą liczbę osób, które znam, a które 3/4 życia spędzają przed monitorem, w tym przecież – nie do końca rzeczywistym świecie. Bo o ile po drugiej stronie siedzi człowiek, to nadal kontakt z nim mamy wirtualny.
O pełnej derealizacji mówimy w przypadku zaburzeń psychicznych, jak np. schizofrenia, czy wspomniana wyżej depresja lub zaburzenia lękowe. Poniżej znajdziecie jej objawy:
- Uczucie snu na jawie.
- Wrażenie braku spójności z otoczeniem.
- Wrażenie braku poczucia czasu.
- Odczucie nierealności, bądź sztuczności świata.
- Myśli egzystencjalne na temat życia, istnienia, świata, śmierci itp.
- Anhedonia- odcięcie od emocji. Również w stosunku do najbliższych osób.
- Czasami pustka w głowie, brak myśli.
- Spadek motywacji.
- Spadek koncentracji.
- Brak odczucia zmian otoczenia/klimatu/pogody.
A teraz się zatrzymajcie i pozwólcie sobie na chwilę refleksji. Ile z tych objawów obserwujecie u siebie? Może już czas wyłączyć komputer i pójść na spacer?
*Źródło: Antoni Kępiński “Schizofrenia”