Dlaczego lubimy się bać?
Tak, wiem, generalnie to nie lubimy się bać, jeśli znajdujemy się w sytuacji zagrożenia, ale dzisiaj chcę powiedzieć o dość szczególnym rodzaju strachu. Nie wiem czy tylko mnie, czy Was także, “ciągnie” do filmów lub powieści z gatunku horror, thriller lub mocny kryminał. Jak się okazuje, wiele osób lubi tego typu filmy, a w Halloween przebierają się za potwory i duchy. Dlaczego lubimy się bać, mimo iż strach to uczucie, którego zazwyczaj unikamy?
[divider] [/divider]
Z odpowiedzią spieszy Ulrich Kobbé z Institut für subjektpsychologische Wissenschaften, interdisziplinäre Forschung und institutionelle Therapie (iwifo) w Lipsku (dygresja – jakby język niemiecki nie był trudny).
[divider] [/divider]
Jak mówi Kobbé:
“W psychologii często mówi się o tzw. przyjemności ze strachu. Jest to mieszanina strachu i radości, która wiąże się z powrotem do bezpieczeństwa. Opuszczamy jedynie w myślach nasz pewny, realny świat – pozwalamy sobie na przeżywanie dreszczyku emocji wirtualnego niebezpieczeństwa będąc cały czas świadomym, że siedzimy bezpiecznie w fotelu”
[divider] [/divider]
Dodatkowo spora większość filmów grozy kończy się pokonaniem zła (czy to w postaci czarnego charakteru czy konkretnej sytuacji), przez bohatera, który robi to niejako w naszym – widowni imieniu. Daje nam to dobre samopoczucie i pozwala “pobawić się” naszymi lękami. Filmy lub książki tego rodzaju często dotykają naszych własnych lęków, jak strach przed przemocą, utratą kontroli, śmiercią, a nawet fobiami przed przestrzenią, oceanem czy pająkami.
[divider] [/divider]
Kobbé podkreśla jeszcze jedną bardzo istotną rzecz. Mianowicie:
“Każdy człowiek ma własną granicę tolerancji zderzania się z tymi lękami. Niektórzy po obejrzeniu horroru idą spokojnie spać, inni zaś nie mogą się pozbyć dręczących ich myśli. Ważne jest poznać tą osobistą granicę i nie przekraczać jej.”
[divider] [/divider]
A Wy macie jakieś swoje ulubione horrory czy thrillery? Lubicie się czasem bać?
[divider] [/divider]