Gdy pęknie Ci serce, czyli jak przetrwać rozstanie?
Rozstanie zwykle bywa bolesne. Nie zawsze dla obu stron, ale jednak. Mam dla Was kilka słów, zdań, porad, które być może chociaż odrobinę ułatwią Wam ten trudny okres.
Nie musisz słuchać niczyich rad.
Brzmi to trochę tak, jakbym sama strzelała sobie w kolano, ale tak jest. Na pewno po rozstaniu bliscy i dalsi zasypią Cię poradami. Niektóre z nich mogą rzeczywiście okazać się pomocne, ale wiele z nich będzie kompletnie bez wartości i bez sensu. Np. „Czas leczy rany”. No i? Póki co, czuję się jak gówno, a Ty mi mówisz o czasie? O cierpliwości? No właśnie. Nie obawiaj się odrzucać wszystkiego, co Ci nie pasuje i dokucza.
Ale jeśli potrzebujesz porady, nie obawiaj się o nią poprosić.
Najbliżsi będą naprawdę chcieli Ci pomóc, dlatego nie czuj się, jakbyś był ciężarem. Pamiętaj, że Twoje emocje są ważne, a wyrażenie ich jeszcze ważniejsze. Proś o pomoc i wsparcie. Wielu ludzi doświadczyło rozstania, wiedzą jak to boli, jak ten proces wygląda i dlatego są dla Ciebie. Możesz szukać pomocy u tak wielu osób, u ilu zechcesz. Wielu ludzi widzi, że inni cierpią i będą bardzo wspierający i empatyczni.
Teraz tylko Ty jesteś ważny.
To jest Twój czas na zdrowienie. Nikogo nie musisz zadowalać. Nie musisz przychodzić na wszystkie spotkania, jeśli nie chcesz (to dotyczy nas wszystkich, nawet jeśli nie przechodzimy rozstania). Nie musisz przepraszać za to, jak się czujesz. Jesteś w żałobie.
To w porządku rozpaczać.
To zdrowe i naturalne czuć głęboki smutek. Straciłeś część siebie. Możesz nie mieć odpowiedzi na wszystkie pytania i niestety te pytania mogą zostać na zawsze bez nich. Powoli dojdziesz do siebie, ale teraz to naprawdę zupełnie, absolutnie, całkowicie w porządku, że wypłakujesz ostatnie łzy i wyjesz w poduszkę. Szlochaj. Krzycz. Płacz. Wyj. Rycz. Żałoba nie ma ograniczenia czasowego. Będziesz zły, za chwilę smutny, potem pęknie Ci serce, ale to wszystko jest zupełnie naturalne. Płacz w autobusie! Ja płakałam w pociągu, z różnych powodów. Płakałam w poduszkę, pod poduszką, pod prysznicem, na dziale mięsnym w markecie i na spacerze. I cholera wie, ile jeszcze razy będę płakać.
Pozbycie się pamiątek jest trudne, ale pomaga.
To nie jest łatwe. A nawet jest trudne. Ale gdy tylko będziesz gotowy, usuń wszystko, co kojarzy Ci się z tamtą osobą. Usuń zdjęcia (albo wrzuć je na jakiś dysk i niech tam wiszą). To trudne i bolesne, ale jest trochę prawdy w powiedzeniu „co z oczu, to z serca”. Jak to wszystko zrobisz, poczujesz się mniej przywiązany.
Zerwij kontakty w social mediach.
Jeśli często używasz aplikacji społecznościowych, możesz widywać, że Twój ex coś wrzuci, a to może być jak trzask w pysk. To może Cię jedynie sfrustrować i dodatkowo będziesz się ciągle zastanawiać, jak mu się żyje bez Ciebie. Kliknij ten przycisk „UNFOLLOW” wszędzie, gdzie się da i pozwól sobie na życie bez frustracji o czyjąś codzienność.
To zupełnie normalne czuć smutek w różnych dziwnych momentach.
To może być irytujące, gdy nagle dopada Cię wszechogarniający smutek, po dniach czy tygodniach radości. Nie obwiniaj się za to. Wypłacz się. Istnieje duża szansa, że po ulżeniu sobie, będziesz w stanie dalej normalnie funkcjonować.
Przejdziesz przez to.
To jedna z tych porad tzw. cliché, ale ma w sobie dużo prawdy. Teraz czujesz się fatalnie i masz wrażenie, że tak będzie już zawsze, ale tak nie będzie. Obiecuję. Przejdziesz przez ten tunel i znów zobaczysz światło. Poczujesz się znowu sobą. Po wszystkim będziesz zupełnie inną osobą – silniejszą, mądrzejszą, dojrzalszą. To jest fakt.
Przez to wszystko do Twojego życia zawitają zupełnie nowe i ekscytujące rzeczy.
Jeszcze trochę cliché, ok? Możesz wciąż czuć smutek bez względu na okoliczności. Płacz podczas okresu, po męczącym dniu, z głodu – normalka. Rozstanie Cię uwolni. Pójdziesz do kina na ukochany horror, którego parter nie trawił. Pojedziesz na koncert ulubionego zespołu disco polo. Poczujesz się dobrze we własnej skórze i ze sobą. Masz więcej wolnego czasu. Odpuść sobie randkowanie na jakiś czas. Może jakiś wyjazd? Poczuj wolność! Może nie teraz. Nie dziś. Może nawet nie za miesiąc. Ale w końcu to poczujesz.
Tego Ci życzę.