Jak wygląda choroba psychiczna?
Pytanie wydaje się oczywiste. Przecież doskonale wiemy, że choroby psychicznej zazwyczaj nie widać na zewnątrz (poza np. depresją, gdzie mogą występować samookaleczenia lub inne zaburzenia z uszkodzeniami ciała, ewentualnie trichotillomania, czyli wyrywanie i zjadanie znacznej ilości własnych włosów). Choroba psychiczna dzieje się w środku i, wbrew obiegowej opinii, można ją zauważyć na skanach mózgu chorych. Chcecie wiedzieć jak wygląda mózg osoby zmagającej się z chorobą psychiczną? Oto kilka z nich.
SCHIZOFRENIA, gdzie zazwyczaj pacjenci mają mniej tkanki mózgowej, niż zdrowy człowiek.
DEPRESJA, gdzie aktywność mózgowa jest znacznie obniżona.
ALZHEIMER, gdzie tkanka mózgowa się znacząco kurczy. Najczęściej zaczyna się od hipokampu (część odpowiedzialna m. in. za pamięć).
ADHD, gdzie występuje mniejsza aktywność mózgowa w korze czołowej (odpowiada m. in. za kontrolę i podejmowanie decyzji).
OCD (zaburzenia obsesyjno-kompulsywne), gdzie występuje bardzo znacznie zwiększona aktywność mózgowa.
PTSD (zespół stresu pourazowego), gdzie hipokamp (pamięć) znacznie zmniejsza swoją objętość, a zwiększa się aktywność ciała migdałowatego (reakcje emocjonalne).
To jest niezwykle ważne. Dlaczego? Ano dlatego, że należy pamiętać, że osoby borykające się z chorobą psychiczną nie wybrały jej sobie, nie miały w zasadzie żadnego wyboru, a choroba psychiczna, to takie samo zaburzenie, jak każde inne fizyczne. Ogromnej siły i motywacji, a także wsparcia bliskich, wymaga sam proces leczenia, który często jest długotrwały i męczący. Więc apeluję do Waszego zdrowego rozsądku:
NIE OCENIAJCIE, NIE KRYTYKUJCIE, NIE WYŚMIEWAJCIE I NIE MÓWCIE “OGARNIJ SIĘ” OSOBOM CIERPIĄCYM NA ZABURZENIA PSYCHICZNE.
A co do tych skanów? Jest to dosyć nowa metoda rozpoznawania chorób psychicznych i w zasadzie nie obrazuje jakichś szalonych teorii. To wszystko, co w mózgu, możemy zobaczyć w zachowaniu. Osoba z depresją, ma “depresyjny” mózg, czyli mniej aktywny. Czasem jednak potrzebujemy tego tak zwanego “naukowego dowodu”, który bardziej dobitnie pokazuje, co dzieje się w człowieku. Jakoś nadal bardziej skłonni jesteśmy uwierzyć w wyniki skanów, badań krwi czy moczu, niż odczuciom, zachowaniom i emocjom pacjenta. I nie ma w tym nic złego, po prostu najlepiej mieć jak najszersze spojrzenie na problem.