Nie tylko ciało
W dzisiejszych czasach istnieje znaczący kult ciała. Wszędzie – w Internecie, w telewizji czy prasie lansowane są pewne ideały, do których „należy” dążyć. Dodatkowo presja otoczenia i bycie nieustannie online skłaniają nas do przedstawiania siebie i swojego życia jako nieskazitelnego, pełnego ogólnego zadowolenia i braku problemów.
Te wszystkie czynniki niosą za sobą różnego rodzaju następstwa. Mogą przynieść pozytywne skutki – np. większą dbałość o zdrowie, zwracanie uwagi na styl odżywiania się, a z drugiej strony mogą powodować rozwijanie się kompleksów (szczególnie u młodych osób) i stymulować je do zmian, które mogą rodzić zaburzenia tj. zaburzenia odżywiania lub dysmorfofobię.
Czym jest „Body positive”?
Z uwagi na kreowany i często nieosiągalny ideał ciała, z kontrastem przychodzą trendy związane z akceptacją swojego ciała i siebie samego, a tym samym budowania pewności siebie.
Jednym z takich ruchów jest „Body positive”. Jego głównym założeniem jest odsunięcie się od oceny innych ludzi i samego siebie przez pryzmat atrakcyjności fizycznej.
Chodzi o to, by akceptować siebie jako człowieka, pomijając przy tym warunki dyktowane przez współczesne kanony piękna. By ludzie szczupli przestali konstruować obraz osoby tęższej jako nieudacznika i osoby niepanującej nad swoimi popędami (np. do jedzenia), a grubsi nie oceniali szczuplejszych jako osoby pozbawiające się przyjemności i frustratów. Takie spojrzenie na siebie i na innego człowieka sprawia, że możemy dostrzec w nim to, czego do tej pory nie dostrzegaliśmy i zauważyć piękno i wartość każdego z nas.
Czy to na pewno dobry kierunek?
Z jednej strony „Body positive” przekazuje nam coś ważnego. Mówi o tym, że obecnie zapominamy jak istotne jest to, co mamy w środku – naszą wiedzę, wartości, poglądy, pogodę ducha i refleksyjność. Pokazuje, że to nie ciało stanowi to, kim jesteśmy, a ideały kreowane przez media są praktycznie nierealne. Zwraca też uwagę, z jakimi konsekwencjami dla dalszego życia, szczególnie młodych osób, się to wiąże – rozwojem kompleksów, wzmacnianiem niskiej samooceny i poczuciem nieadekwatności i nieskuteczności w odnajdowaniu się w świecie.
Z drugiej jednak strony, mam wrażenie, że ruchy takie, jak „Body positive”, chcąc dosadnie przekazać konieczność akceptacji każdego ciała, pokazują nam drugą skrajność, która także nie jest dobra. Na billboardach i w sieci dołączane są zdjęcia modelek w tzw. „rozmiarze plus size”, które niekiedy mają znaczącą nadwagę, a nawet otyłość.
Afirmacja tego rodzaju sylwetki przestaje nieść korzyści dla odbiorców. Zapominamy o tym, że z naszym ciałem wiąże się nie tylko nasza samoocena i akceptacja, ale i nasze zdrowie, które zaczyna być podważane przez ciągłe lawirowanie pomiędzy skrajnościami. Pojawia się pytanie: czy wiemy jak wygląda osoba o przeciętnej sylwetce – nie chudej, nie szczupłej, ale i nie tęgiej?
Wyjdź ku sobie
Brak poszanowania dla siebie i swoich potrzeb, niedocenianie swoich zalet, walorów osobowości i wyolbrzymianie mankamentów, wpływa na wiele sfer naszego funkcjonowania budując poczucie nieadekwatności, braku sprawstwa i uczucie bycia gorszym od innych. Nie żyjemy wówczas „w pełni”, a naszym życiem zawiaduje dążenie do czegoś, czego nie ma (jednego ideału). Życie przecieka nam między palcami.
Akceptacja siebie samego i swojego ciała jest niesamowicie ważna. Naucz się szacunku do siebie samego. Wprowadź ewentualne zmiany, które mogą służyć Tobie i Twojemu zdrowiu – zmień styl odżywiania, który nie jest dla Ciebie dobry, zażywaj sportu i bądź aktywny. Pamiętaj jednak o tym, że nie warto podążać wyścigiem do osiągnięcia ideału. Ideału nie ma. Równowaga w kontaktach z ciałem może budować także naszą stabilność w postrzeganiu i akceptacji siebie w innych obszarach życia. Spójrz na siebie jak na przyjaciela, bo to właśnie z sobą samym będziesz… do końca życia!