Ja bardziej niż wy jeszcze krztuszę się i duszę…
…Ja częściej niż wy jeszcze żyć nie chcę a muszę – Jacek Kaczmarski
Dusza boli. Bardzo. Chyba bardziej niż ciało. Ciało łatwo i szybko się goi. Dusza nie. Gdy ból nie może znaleźć ujścia już w żaden inny sposób… czasem (często?) przychodzi czas na krok ostateczny…
Temat samobójstwa i prób samobójczych jest mi szczególnie znany, a zatem również trudny i nieco wyczerpujący psychicznie. Ale tu nie chodzi tylko o mnie ale o wiele osób, które być może będą chciały to czytać. Odwlec to, co planują zrobić i być ze mną kolejne 5-10 minut na tym świecie.
Najpierw pojawiają się myśli. Dużo. Złe. Że ludziom lepiej będzie beze mnie. Że nie mam już siły dłużej zmagać się z depresją. Że mam dość tego wszystkiego. Że nie mogę patrzeć na to jak bliscy się ze mną męczą.
Do tego poczucie lęku, obwinianie siebie o wszystko, a szczególnie o chorobę, przeświadczenie, że nikt mnie nie rozumie, ba! Nikt nie chce mnie nawet zrozumieć, nie próbuje tego robić. Poczucie beznadziejności, trudności w rozwiązywaniu własnych problemów, a wręcz pewność, że nie da się ich rozwiązać. Poczucie opuszczenia. Osamotnienie. Ból. Czasem też fizyczny przy występowaniu innych chorób. Drażliwość. Bardzo często zaburzenia snu z całkowitą bezsennością.
W nocy nasze lęki wydają się większe. Kiedy leżysz samotnie (przecież wszyscy są pogrążeni w swoich własnych marzeniach sennych) na łóżku, wszystkie problemy dnia poprzedniego wracają do Ciebie. Boleśnie, dotkliwie kłując prosto w serce. Jest cicho… Znasz to? Jest zupełna cisza, może szum aut za oknem albo dźwięk kropli deszczu uderzających o parapet, a Ty nie śpisz, rozmyślasz, pogrążasz się we własnej wewnętrznej ciemności. Mroku…
Gdy wędrujesz po meandrach swojej ciemnej strony, zatapiasz się w negatywnych myślach, emocjach, łzach, czasem nawet nieświadomie, pokazujesz na zewnątrz, że potrzebujesz pomocy, bo wyraźnie z czymś sobie nie radzisz. Nie ma w tym nic złego, nic strasznego. Każdy człowiek czasem boryka się ze sprawami, które są dla niego bardzo trudne. Mamy różne granice cierpienia i wrażliwości. Czasami po prostu to, co dla kogoś może się wydawać problemem rozwiązywalnym, Tobie sprawi trudność.
„Samobójstwo nie jest kwestią wyboru, następuje, gdy cierpienie przekracza siły do walki z nim”
Nie jesteś inny, dziwny, gorszy, nienormalny czy szalony, bo masz myśli samobójcze. Jesteś pełnowartościową osobą, która może nawet nie chce umrzeć, ale Twoje cierpienie jest tak silne, tak głębokie, że nie możesz go opanować.
Masz wrażenie, że to sytuacja bez wyjścia. Jest Ci bardzo ciężko, czujesz, że jesteś sam ze swoimi problemami. Ale to NIEPRAWDA. Przede wszystkim daj sobie czas. 10 minut, dwa dni, tydzień. Rozejrzyj się. Poszukaj osoby zaufanej, a jestem pewna, że znajdzie się przynajmniej jedna taka osoba, która byłaby skłonna Cię wysłuchać. Wiesz, czasem spojrzenie na kłopoty z drugiej, obiektywnej strony, może przynieść proste rozwiązanie, którego po prostu nie udało Ci się jeszcze zauważyć.
Możesz pozbyć się myśli o samobójstwie na dwa sposoby: znajdując sposób na zmniejszenie cierpienia, lub na zwiększenie swojej „odporności”. Oba są w Twoim zasięgu.
Poszukaj w swojej okolicy psychologa (lub pedagoga szkolnego, który Cię do niego skieruje). Pamiętaj, że jest on po to, aby Cię wysłuchać, zrozumieć i pomóc.
W ciągu każdej godziny, średnio, 80 osób popełnia samobójstwo. Podejmuje ostateczny krok, gdy nie ma już siły dłużej walczyć ze swoim cierpieniem. Pozwól sobie pomóc. Pomóż bliskim, którzy być może borykają się z takim problemem.