Porady na CHAD(y)
Każdy, kto żyje z diagnozą choroby afektywnej dwubiegunowej (bipolar, chad) wie, że życie wypełniają niespodziewane wzloty i upadki. Często trochę czasu zajmuje nauczenie się, co je wywołuje i co trzeba robić, by czuć się dobrze. I im więcej chorzy dowiadują się o swojej chorobie, tym łatwiej jest im żyć dzień po dniu.
Każdy jest inny, ale są rzeczy i zachowania, które mogą dotyczyć wszystkich chorych. A na pewno większości. Co to takiego?
– Poznaj granice.
Bywa, że próbujesz zadowolić wszystko i wszystkich dookoła zapominając zupełnie o swoich potrzebach. Warto nauczyć się mówić „NIE”, nawet jeśli może to kogoś zawieść. Bo nic nie ma większej wartości niż zdrowie. Fizyczne i psychiczne. Inaczej zamieniasz się w kogoś, obok kogo nikt nie chce przebywać, bo czujesz się po prostu źle.
– Ogranicz alkohol.
Gdy jesteś w depresji, jedyne na co być może czekasz, to kieliszek wina wieczorem. Ewentualnie trzy. Może się to wydawać niezłą ucieczką od swoich własnych myśli i sposobem na rozluźnienie. Niestety, ten chwilowy spokój ducha następnego dnia kosztuje bardzo wiele. Najczęściej kończy się to poczuciem beznadziei, smutkiem, pustką i ogromną ilością łez. Nie warto.
– Gryź się w język.
Złość, gniew i pobudzenie, a nawet agresja, są częste przy huśtawkach nastroju. Bywa, że mówisz od razu, co Ci tylko przyjdzie do głowy, nie zastanawiając się, jaki to może mieć wpływ na innych, ale i na Ciebie. I o ile mówienie, co czujesz jest ważne, o tyle w stanach, gdy nie zachowujesz się do końca racjonalnie, może to przynieść więcej szkody, niż pożytku. Nikt nie jest idealny, ale warto spróbować nieco utemperować swój gniew i dać sobie czas, by ochłonąć, zanim podejmiesz rozmowę z kimś, kto Cię wkurza.
– Jedzenie to nie przyjaciel.
Możesz nie widzieć siebie, jako zajadacza emocji, ale czasem, zwłaszcza w czasie epizodów depresji, możesz przybrać na wadze. Wtedy warto przyjrzeć się temu czy aby nie zajadasz uczuć czekoladą, lodami i roztopionym serem na grzankach. Czasem robimy to przez całe życie, nawet nie zdając sobie z tego sprawy, ale w pewnym momencie metabolizm może się zbuntować i przestać wspierać ten sposób radzenia sobie. A potem zostajesz z dżinsami, które się nie dopinają, co dodatkowo obniża poczucie własnej wartości. Popracuj nad zdrowymi nawykami i zmianą sposobu radzenia sobie z emocjami. A może wciągniesz się w jakieś nowe hobby albo sport?
– Rusz się.
Najbardziej irytującą rzeczą, gdy jesteś w depresji, może być słuchanie o tym, jak wspaniale działają ćwiczenia fizyczne. Zwłaszcza gdy ledwie jesteś w stanie wstać z łóżka, masz energii tyle, co leniwiec, to czy możliwe jest, że pójdziesz się spocić na siłownię? Wątpliwe. Ale gdy już uda Ci się dobrać leki, może spróbujesz pilatesu albo czegoś zupełnie spokojnego, jak spacery? Ćwiczenia naprawdę pomagają, ale lekiem na całe zło na pewno nie są.
– Nie siedź za długo.
Możesz się zmagać z popołudniowym zmęczeniem. Zasiedzisz się na kanapie i zdarzy Ci się przysnąć. Gdy śpisz w ciągu dnia, często nie możesz potem zasnąć w nocy, co prowadzi do problemów. Warto traktować kanapę, jako miejsce na relaks, na czytanie książki, na oglądanie filmu, ale nie na spanie. Dodatkowo, na popołudniowe przemęczenie dobrze działają małe zadania, które można wykonać nawet na siedząco, jak złożenie ubrań czy uporządkowanie laptopa. To sprawi, że poczujesz się lepiej i będziesz mniej przytłoczony codziennością.
– Pamiętaj, że nie jesteś porażką.
Możesz miewać sny o tym, że jesteś wysoko postawionym prezesem firmy z 7-cyfrową wypłatą. Możesz mieć wizje swojego szalonego życia pełnego wygód. I prawdopodobnie szybko dojdziesz do wniosku, że stres jest największym wyzwalaczem epizodów w chadzie. I co się okazuje? Że to wyimaginowane życie na wysokich obrotach jest dokładnym przeciwieństwem tego, czego potrzebujesz, by czuć się dobrze. Zamiast tego, przewartościuj swoją wizję sukcesu. Możesz być sam sobie szefem, mamą wychowującą dzieci i pracującą weekendami, możesz sam sobie wybierać godziny pracy i daje Ci to możliwość pracowania także w trakcie gorszych dni bez konieczności zmagania się z ludźmi. Sukcesem może być także szczęście i spokój rodzinny, o który dbasz. To Ty definiujesz, czym jest dla Ciebie sukces. Pieniądze i władza nie są wcale jego wyznacznikiem.
– Pomyśl zanim zadziałasz.
Gdy Twoją głowę zaczyna zalewać rzeka myśli o zapisaniu się na lekcje śpiewu czy wzięcie sobie na barki kolejnego wolontariatu, warto zrobić krok w tył i dać sobie chwilę na refleksję. Jeśli wciąż chcesz to zrobić tydzień później – w porządku. W ten sposób unikasz impulsywnych decyzji. Czasem w manii czy hipomanii chcesz napisać książkę, dołączyć do drużyny krykieta, zaadoptować 4 psy i biegać 10 km dziennie. A potem sobie uświadamiasz, że nienawidzisz sportu, masz alergię na psy i ledwie się komunikujesz po polsku, nie mówiąc o pisaniu. Intencje były dobre, ale przesada może prowadzić do zwiększenia poziomu stresu.
To tylko kilka porad, które mogą okazać się przydatne. Kilka z nich można też wykorzystać przy innych zaburzeniach, a inne nawet wtedy, gdy jesteśmy całkiem zdrowi. A jednak często o tym zapominamy. Zapominamy o sobie. Zapominamy, że proces zdrowienia, to praca, którą trzeba wykonać i wykonywać każdego dnia, by poczuć się lepiej. Krok po kroku. Macie jakieś inne swoje „porady na chad(y)”?